W związku z ostatnimi wydarzeniami na Filipinach i walką z grupą Abu Sajjafa chciałem wyjaśnić pewnie sprawy, aby uspokoić turystów, którzy wybierają się w te rejony Azji.
Gdzie działa Abu Sajjaf?
Grupa Abu sayyaf to islamska grupa terrorystyczna, która nieprzerwanie działa tylko w jednym rejonie Filipin od 1991 roku. To nie jest jakieś nowe zagrożenie, oni nieprzerwanie od tego czasu prowadzą działania mające na celu oddzielenie południa Filipin i powstania niezależnego państwa islamskiego. Działania ich w większości dotyczą tylko i wyłączenie południowej , religijnie podzielonej części Filipin. Rząd polski jak i rządy większości krajów wystosowały już dawno temu swoje zalecenia, żeby lepiej tam się nie udawać.
Czy mogę zostać porwany dla okupu?
Zdarzały się przypadki, że z rejonów Mindanao (południe Filipin) dochodziło do porwań turystów. Od czasu do czasu słychać o jakimś kolejnym, ale są to naprawdę sporadyczne wybryki. Statystycznie na ilość turystów w tym rejonie to bardziej prawdopodobne jest, że ktoś zostanie uderzony przez piorun niż porwany. Przez te rejony przewinęły się masy turystów! To nie tak, jak części z was się wydaje, że jesteśmy na końcu świata, gdzie nie dociera żadna cywilizacja.
Czy na Bohol jest bezpiecznie?
Kilka miesięcy temu świat obiegła informacja o wymianie ognia pomiędzy członkami Abu Sajjaf a wojskiem na wyspie Bohol. Bohol to jedna z bardziej turystycznych wysp na Filipinach i uwierzcie mi, że podczas tego zdarzenia nikt z turystów (albo ja przynajmniej nie słyszałem o tym) nie był bezpośrednio zagrożony. Wojsko monitoruje takie sytuacja i reaguje natychmiastowo.
Czy widzę na co dzień wojsko?
Nie, nie widzę, ale to nie znaczy, że nie jest ono obecne na wyspie, na której mieszkam. Są specjalne patrole i jeżeli doszłoby tylko do zagrożenia, to jestem przekonany, że byłoby tutaj szybciej niż bym się o tym dowiedział. Wyspa Siquijor to mała wysepka, z której bardzo łatwo się dostać z Mindanao, ale to nie oznacza, że Abu Sajjaf ma ochotę tutaj przypłynąć.
Prezydent Duterte wprowadził stan wyjątkowy
To prawda. Stało się to dwa dni temu i dotyczył on tylko wyspy Mindanao, na której i tak od dłuższego czasu stacjonuje wojsko. Doszło tam do wymiany ognia nie pierwszy raz. Sytuacja się o tyle rozwinęła, że obecnie w tym rejonie nie tylko biali turyści są zagrożeni ,ale również wszyscy Filipińczycy, którzy nie są wyznania islamskiego. Kilka dni temu doszło też do wzmożonych działań ze strony Abu Sajjaf i morderstw na tle religijnym.
Czy turyści mają się czego obawiać?
Moim zdaniem na ten moment nie ma się czego obawiać. W przypadku działań militarnych można przewidzieć, co się stanie: strona która posiada przewagę liczebną wygra. Bardziej bym się martwił zagrożeniem, jakie niosą kataklizmy np. trzęsienie ziemi albo tajfun niż wewnętrzna walka, która się toczy tylko w jednym regionie Filipin.
Dlaczego media przekłamują zagrożenie?
Jak to zawsze bywa z mediami, szczególnie tymi w Polsce, stosują przekłamania i uproszczenia albo wyolbrzymiają niektóre sytuacja, żeby odwrócić wasze spojrzenia od tego, co się dzieje w Europie. Śledzę informacje, które docierają do Polski i jest to naprawdę bardzo mały wycinek całej sytuacji, która ma tutaj miejsce od dłuższego czasu. Wszystko to potęguje napięta sytuacja pomiędzy prezydentem Filipin Duterte a obecnym prezydentem USA, który najwidoczniej za nim nie przepada. …
Podsumowując, chciałem wam tylko napisać, że patrząc na ilość porwań i działań militarnych jakie tutaj się odbywają, to dalej jestem przekonany, że jest tutaj bardziej bezpiecznie niż w niektórych krajach europejskich. Po tych wszystkich zamachach w Europie, jeżeli popatrzymy na statystyki, to naprawdę „w Raju” nie ma powodów do zmartwień. Pozdrawiam z Filipin Rafał
