„Czy wiesz, że na Filipinach jest ok. 70 % wszystkich muszli, jakie można spotkać na całym świecie?” Tym zdaniem przywitał mnie właściciel, który pochodzi z USA pierwszego na wyspie Muzeum muszli, które kilka tygodni temu zostało otwarte. Ten sympatyczny Pan wraz z jego Filipińską żoną oprowadzili mnie po nowym budynku pokazując ponad 800 rodzajów znalezionych skarbów. Podczas naszej rozmowy miałem okazję wypytać o to, dlaczego się tutaj znalazł i co skłoniło jego do posiadania tak wielkiej kolekcji. Szybki wypad do muzeum przerodził się w dwugodzinną rozmowę przy kawie i słuchaniu opowieści o tym jak to od małego pomimo tego, że pochodził ze stanu gdzie nie ma dostępu do morza interesował się tego typu skamielinami. Profesjonalnie zaczął się tym zajmować dopiero w 2000 roku. Jak każdy, kto tutaj przybywa zakochał się w Filipinach, ale nie tylko ze względu na hobby, ale też przez ludzi, którzy są tak życzliwi i otwarci do wszystkich. Temat, o którym wcześniej nie miałem zielonego pojęcia coraz bardziej mi się podobał a jego opowieści coraz bardziej mnie wciągały. Muzeum, które wybudował na Siquijor ma pokazać to, co nie jest zawsze tak dostępne dla oka i edukować turystów jak i lokalnych ludzi o tym, co znajduje się na dnie. Dzięki jego opowieścią zrozumiałem, że nawet dzisiaj każdy z nas może na Filipinach odnaleźć taki okaz muszli, który jeszcze nie został odkryty. Wszystkie muszle, które znajdują się w tym muzeum zostały znalezione na Filipinach, które całe leżą w „Trójkącie koralowym”. Dlatego to miejsce jest takie niesamowite dla wszystkich kolekcjonerów. Rozumiałem również, że świat kolekcjonerów muszli jest ogromny i pomimo tego, że można je znaleźć prawie na każdej plaży nie należy do taniego hobby. Kolekcjonerzy są w stanie wydać ogromne pieniądze na okaz, który wyróżni jego kolekcje. Poniżej kolka zdjęć z tego nowego ciekawego miejsca, jakie można zwiedzać na Siquijor.
