Podczas większości rozmów, jakie miałem okazję tutaj odbyć z osobami z całego świata, zawsze zadawano mi podobne pytania. Od pierwszego, najbardziej oczywistego, czyli skąd jestem i ile już tutaj jestem, aż do bardziej szczegółowych, czyli co robię, z czego żyję itp.
Przeważnie odpowiadałem tak samo, czyli że pracuję tutaj, prowadzę bloga, a od czasu do czasu robię jakieś zlecenia informatyczne. Moi rozmówcy reagowali na ogół tak samo, czyli „ja też tak chcę” albo, „ale masz cudowne życie!” Nie wiem dlaczego, ale w ich oczach wyrosłem na jakiegoś mega szczęściarza, człowieka, który, przysłowiowo, chwycił boga za nogi, a teraz trzyma się mocno i cieszy przypadkowym szczęściem, spędzając swoje najlepsze lata w tropikalnym kraju.
Nic bardziej mylnego. Oczywiście cieszę się tym, co robię. Cieszę się z tego, że mogę żyć tutaj i pisać teraz ten tekst z hotelu, gdzie widok zza mojego laptopa jest jak pocztówka, mówiąc dokładniej – w tej chwili to pocztówka z przecudnym zachodem słońca. Ale to nie oznacza, że droga, żeby to osiągnąć, była prosta. Droga do tego była w zasadzie bardziej kręta i skomplikowana, niż labirynt. Przez całe swoje życie próbowałem wielu różnych zawodów i cały czas się rozwijałem, poznając nowych i ciekawych ludzi, którzy mnie inspirowali do działania i szukania dla siebie najlepszej drogi.
Ale co ja mam tutaj robić?
Rozmowy o życiu w tym kraju najczęściej sprowadzały się do zadania mi pytania „ale co ja tutaj mogę robić?” Nie wiem dlaczego pytanie kierowane jest do mnie, jeżeli chodzi zawsze o ciebie. To od ciebie zależy, co chcesz robić i jakie korzyści z tego będziesz czerpać. Pamiętaj, że kluczem do sukcesu nie jest znalezienie dobrze płatnej pracy, ale satysfakcja z jej wykonywania i to, co cię motywuje, by każdego kolejnego dnia do tej pracy wstać! Nie szukaj „dobrej pracy”, tylko zacznij robić wszystko żeby znaleźć „właściwą pracę”! Jesteś w czymś dobrym i to lubisz robić, to pokaż to innym, podziel się swoimi umiejętnościami i pasją, a później zacznij kombinować tak, żeby zaczęło to przynosić pieniądze.
Obecnie zarabiam zdecydowanie mniej, niż w Polsce, ale nie płaczę z tego powodu. W zasadzie to jestem 100 % bardziej szczęśliwy z powodu tego, co tutaj robię, niż tego, co robiłem w Polsce, bo tutaj każdy dzień dla mnie to kolejna przygoda i doświadczenie.
Trzeba być elastycznym
Nie tylko na Filipinach, ale wszędzie tam, gdzie obecnie się znajdujesz, dochodzą do ciebie różne informacje o pracy, zleceniach i innych okazjach do działania. Przeważnie je ignorujesz, bo myślisz, że się do tego nie nadajesz. To jest błędne myślenie. Pamiętaj, nikt nie przychodzi w pierwszy dzień do pracy i od razu jest specjalistą w swojej dziedzinie. Tu, na miejscu, spotykałem ludzi, którzy pomimo tego, że w swoim państwie mają tzw. fach w ręku, to po zderzeniu z rzeczywistością i realiami filipińskimi, są sprowadzeni do parteru przez technologię albo inne czynniki, np. sposób prowadzenia biznesów na Filipinach. Oczywiście to im zdecydowanie szybciej przychodzi dokładne rozeznanie tematu, ale to nie przekreśla twoich szans i nie znaczy, że masz nie spróbować. Ja sam obecnie jestem przewodnikiem wypraw na rowerach górskich, a wcześniej styczność z jazdą ekstremalną i skokami miałem taką samą, jak z graniem na pianinie. Ale nie poddałem się i doskonaliłem swoje umiejętności jazdy rowerem po tutejszych „wertepach”, bo wiedziałem, że przyda mi się to później.
Zaufanie
Kolejna mądrość życiowa, która dotyczy wszystkich krajów, a na Filipinach ma ogromne znaczenie, to zaufanie do współpracownika. To już odkryłem w Polsce, gdzie w różnych firmach, w których pracowałem, było to często stawiane nad doświadczeniem. Pracy i niezbędnych w niej umiejętności, możesz się nauczyć szybko, szczególnie, jeżeli jest to prosta robota. Ale zmiana twojego toku myślenia i sumienność wykonywania obowiązków to proces. Swoje kompetencje w tym zakresie kształtujesz przez wiele lat i pracodawca dobrze o tym wie! Chce mieć osobę, która wstanie codziennie rano i zrobi to, co do niej należy, a nie będzie szukała wymówek. Chce mieć również osobę, która w krytycznych momentach umie zadecydować, co zrobić. Dlatego warto dokładnie przemyśleć i przyznać przed sobą samym jaką osobą jesteś i czy bardziej chodzi ci o szczerość, sumienność i zaangażowanie, czy o zahaczenie się gdzieś, by zarabiać. Jeżeli będziesz ściemniać przed sobą albo pracodawcą, to i tak to wyjdzie po kilku tygodniach, a opinia o tobie zostanie na bardzo długo.
Nie przeliczaj zarabianych pieniędzy!
Wiesz dlaczego tylu Polaków wyjechało pracować, na przykład, do Anglii? Odpowiedź każdemu nasuwa się bardzo szybko: dla kasy i wygody. I to jest prawda, ale nikt mi nie wmówi, że osoba, która dostaje tam minimalne wynagrodzenie, żyje na dobrym poziomie i jej standard życia jest wystarczająco wysoki. Osoby te w większości zrobiły tzw. przelicznik walutowy, czyli dowiedziały się ile będą zarabiać w Anglii, a następnie przeliczyły to na złotówki i polskie ceny i wyszło, że mają 3 razy powyżej średniej krajowej. Cudownie! Tylko pytanie jest takie gdzie żyjesz i wydajesz? W Anglii czy w Polsce?
Jeżeli chcesz zrobić to samo na Filipinach, to lepiej sobie odpuść, bo tutaj jest odwrotna sytuacja i chcąc przeliczać, możesz się mocno rozczarować. Zarobki są przeważnie o połowę niższe, niż w Polsce (nie piszę o zarobkach w wielkich korporacjach w stolicy), więc jeżeli chcesz tutaj przylecieć, zarabiać i coś jeszcze zaoszczędzić, to powodzenia. Czy to oznacza, że będziesz stratny? Oczywiście, że nie, bo żyjesz tutaj, a życie tu jest stosunkowo tańsze. Nie będziesz chodził głodny. Jestem też przekonany, że będzie cię również stać na wszystkie dostępne atrakcje i przy tym masz szansę być dużo bardziej szczęśliwy. O ile o to właśnie ci w życiu chodzi.
Warto mieć cel
Trochę to zabrzmiało jak tytuł książki o motywacji albo rozwoju osobistym, ale tak miało zabrzmieć. Zawsze się śmiałem z tych wszystkich szkoleń, które sprowadzały się do zapłacenia 2 tys. złotych za dwa dni, po których staniesz się ambitny, szczęśliwy i będziesz mieć plan na przyszłość. Tak się złożyło, że trochę ich odbyłem i przeczytałem również na ten temat niejedną książkę. Te wszystkie szkolenia i materiały miały jednak jeden wspólny mianownik, który mówił o tym, że musisz mieć wyznaczony cel i całkowicie się z tym zgodzę. Cel, który sobie obierasz to kierunek, w którym chcesz zmierzać. Nie twierdzę, że jest to prosta droga, ale znając swój cel i kierunek, zawsze wiesz gdzie już jesteś i czy idziesz tam, gdzie naprawdę chcesz. Cel nie musi być bardzo dokładny. Ważne, żeby zawierał mniej więcej to, co pokrywa się z twoim wyobrażeniem o swoim szczęściu i planami na życie. Można oczywiście mieć też kilka celów, kilka dróg w tym samym kierunku i nie wszystkie muszą się sprowadzać do pracy. Mogą być różne i gwarantuje ci, że po osiągnieciu każdego będziesz mieć ogromną satysfakcję!
