Jak już kiedyś powiedziałem, dla większości podróżników Manila to tylko miejsce przesiadkowe. Większość turystów omija to miejsce szerokim łukiem. Nie chodzi tylko o ruch uliczny, ale czynników, które wręcz wyganiają turystów, jest wiele. Chore cenny za taksówki to tylko początek. Dostanie się z punktu A do punktu B w ciągu godziny graniczy z cudem, a hałas i liczba ludzi na metr kwadratowy naprawdę odstraszają. Nie dziwie się, że każdy mieszkaniec miasta, który ma kasę, stara się je opuścić chociaż na weekend, żeby odpocząć. Tak też i ja zrobiłem. Nasza wycieczka do stolicy Filipin nie była przypadkowa – najważniejszym dla nas celem było uzyskanie jednej z wielu pieczątek potrzebnych do zalegalizowania mojego związku małżeńskiego w Polsce. Tak, dobrze widzicie! Żeby zalegalizować związek małżeński w Polsce, bez znaczenia w jakiej miejscowości na Filipinach bierzesz ślub, musisz się udać do Manili, gdzie odpowiedni urzędnicy przybiją pieczątkę. O tym już niebawem będzie osoby wpis. Kolejnym powodem, dla którego zostaliśmy tutaj kilka dni dłużej był zamiar odwiedzenia Ani i Marka, którzy prowadzą resort w Puerto Galera, a z którymi poznałem się już kilka lat temu podczas ich wizyty na Siquijor.
Jak dojechać do Puerto Galera
Puerto Galera to miejscowość na wyspie Mindoro, znajdującej się na południe od Manili. Pomimo tego, że trzeba tam płynąć promem, można się tam dostać dość sprawnie. Pierwszy krok po przylocie do Manili powinien być skierowany na terminal busów, które odchodzą z JAM Liner Buendia ( link do lokalizacji ) . Bus, w zależności od korków ulicznych, dowozi nas do portu Batangas w ciągu 2-3 godzin. Jest to bardzo duży port, również przeładunkowy. Z tego co wiem, można również wynająć prywatny samochód bezpośrednio z lotniska do Batangas, ale jest to droższa opcja i w zależności od Waszej umiejętności targowania się, rachunek wyniesie od 2 do nawet 4 tysięcy peso za samochód. Warto taką opcję rozważyć w przypadku większej grupy, bo wtedy ceny mogą już być warte grzechu. Promy odchodzą w zasadzie co godzinę i spora liczba naganiaczy na 100% wskaże odpowiedni kierunek, gdzie należy się udać oraz ile zapłacić. Ciekawostką jest fakt, że w porcie dostępnych jest kilku przewoźników i niektóre linie oferują przeprawę promową wraz z dowozem pod same drzwi resortu. Taka opcja nam się przytrafiła i nie żałowaliśmy.
Co robić w Puerto Galera?
Mindoro to ogromna wyspa, a jej linia brzegowa to ponad 800km! W porównaniu do Siquijor, gdzie główna droga po obwodzie ma trochę ponad 80km, robi duże wrażenie. Większość nocnego życia skupia się na „white beach” oraz w miejscowości Sabang, która dosłownie z tego słynie. Można powiedzieć, że wyspa jest całkowitym przeciwieństwem Siquijor, ponieważ tam życie nocne kończy się o 22 wieczorem, a w Sabang dopiero się o tej porze zaczyna i to w naprawdę niezłym stylu… Oczywiście dla miłośników sportów wodnych jest dostępny cały wachlarz możliwości – od skuterów wodnych po latanie za motorówką na spadochronie, narty wodne oraz nurkowanie, którego niestety nie zaliczyłem. Mam przynajmniej powód, żeby wrócić. Duża liczba restauracji z każdej strony świata oraz barów na samej plaży powodują, że naprawdę nie można się tutaj nudzić.
Gdzie się zatrzymać w Puerto Galera?
Resortów drogich, bardzo drogich i bardzo tanich znajdziecie tutaj multum. Większość z nich niestety jest usytułowana w samym centrum i odwiedzana przez masę ludzi, dlatego moim zdaniem warto znaleźć coś na uboczu, w ciszy i spokoju. Takie właśnie miejsce prowadzą Ania i Marek. Sunny Beach Resort, bo o tym miejscu właśnie mowa, to resort znajdujący się przy piaszczystej plaży, z pięknym ogrodem i restauracją wchodzącą na plażę. Jeżeli zawsze o czymś takim marzyliście i nie chcecie sobie popsuć wakacji, to właśnie sprzedałem Wam pewniaka. Moja Christine widziała sporo fajnych miejsc na Filipinach, ale to jej się wyjątkowo spodobało! Jednym z powodów według niej to fakt, że tam właśnie może sobie porobić sporo fajnych fotek… I to prawda, bo aż się prosi, żeby wrzucić parę zdjęć na facebooka i wcisnąć znajomych w fotel. Będą krzyczeć z zazdrości, że ich tam nie ma. Ja nie pamiętam, kiedy ostatnio tak naładowałem baterie. Po kilku dniach tam, w ciszy i spokoju, miałem wrażenie, że odżyłem pierwszy raz po ślubie. Co ważne – restauracja w resorcie jest świetna, ceny jak w pozostałych resortach, a pierogi z mięsem oraz serem oczywiście były zestawem obowiązkowym. Nie zawiodłem się!
Podsumowanie
Jeżeli jesteście w Manili i macie kilka dni wolnego, to nawet się nie zastanawiajcie, tylko łapcie pierwszego busa do Batangas i potem prom do Puerto Galera, bo na 100% się nie zawiedziecie. To jest urocze pocztówkowe miejsce, gdzie nawet jeśli będziecie tam 2-3 dni poczujecie, że jesteście na wakacjach. Sam byłem, zobaczyłem i się zakochałem! Zresztą nie tylko ja, bo to miejsce polecało mi wcześniej wiele osób. Jeżeli ktoś chciałby skontaktować się z resortem to zapraszam na ich stronę na facebooku: Sunny Beach Resort. Noclegi można rezerwować też bezpośrednio poprzez serwis Agoda , gdzie zwykle są aktualnie informacje na temat dostępności pokoi.
Jeżeli potrzebujesz dodatkowych informacji, pisz śmiało w komentarzu albo bezpośredni do mnie na e-maila
info(at)szukajacprzygody.pl . Chętnie pomogę. Serdecznie pozdrawiam z Filipin Rafał.
P.S. Jeżeli spodobał Ci się ten wpis proszę zostaw „lajka” albo udostępnij dalej. Jest to dla mnie znak, że to co robię i opisuję jest dla Ciebie wartościowe, a mnie motywuje do dalszej pracy nad blogiem. ?
