Pogoda się nie zapowiadała rewelacyjnie, wszystkie prognozy mówiły o tym, że od czwartku będzie załamanie, ale pomimo tego zdecydowaliśmy, że pójdziemy na kilka dni żeby spędzić czas w Dolinie pięciu stawów.
W środę przed południem udaliśmy się na łysą polanę żeby Doliną Roztoki wejść do piątki ( tam też znalazłem aparat – szukam właściciela) ·trasa nie była bardzo męcząca, pogoda w zasadzie cały czas słoneczna, nic nie zapowiadało, że się zmieni. Po dotarciu jeszcze szybkie opalanie przed domkiem i wieczorne pogadanki w schronisku w jak zawsze wspaniałej ekipie 🙂
Czwartek, pobudka rano i jeszcze słonecznie, chcieliśmy gdzieś iść wszyscy, więc pomysł padł 
żeby iść na Szpiglasową Przełęcz, dochodzimy tam w ok 2 h, ale już na przełęczy widoczność byłą na kilka metrów, czekając na resztę grupy zaczynało delikatnie kropić, czekaliśmy na nich do pierwszego grzmotu, który nie wiadomo, z której strony przyszedł. Reszta grupy dosłownie kilka metrów przed przełęczą zawróciła. Schodząc coraz niżej deszcz się nasilał. Reszta dnia już niestety taka pozostała … :/
Piątek był ostatnim dniem, po spakowaniu jeszcze przez chwile były pomysł żeby wracać do Zakopanego przez Zawrat, ale informacja potwierdzały, że będzie burza a nie zapowiadało się na nią. Godzinę po wyruszeniu już poniżej czarnego szlaku w Roztoce dorwała nas wielka ulewa i burza, wtedy było jasne, że była to dobra decyzja. Przy wodogrzmotach jeszcze zostałem namówiony żeby iść na Wiktorówki na Mszę świętą …. Nie byłem tam nigdy wcześniej to poszedłem …
Zapraszam do galerii zdjęć z weekendu majowego
