Temat pracy oraz tego, jak finansuję swoje podróże, dotyka mnie przynajmniej raz na tydzień w różnego rodzaju wiadomościach od czytelników. W tym tekście postaram się wyjaśnić, jak to się dzieje, że wszystkim mówię, iż cały czas jestem w pracy, mimo tego, że… jestem na wakacjach.
Jeżeli myślisz o przeprowadzce na filipińską prowincję, a chcesz pracować dla kogoś z lokalnych przedsiębiorców, wybij to sobie z głowy z dwóch powodów. Po pierwsze jest to nielegalne. Ustawowo praca na Filipinach jest przewidziana dla Filipińczyków. A po drugie nie poznałem jeszcze osoby, która – żyjąc w standardzie europejskim – byłaby w stanie utrzymać się za tutejsze wynagrodzenie.
Kluczem do sukcesu w moim przypadku okazała się praca zdalna. Jest to najlepsze rozwiązanie, jakie udało mi się wypracować przez ostatnie kilka lat. Pracuję jako informatyk dla kilku polskich firm związanych z IT, dla których wykonuję różne zadania: od utrzymania stron „przy życiu” i ich aktualizacji po prace związanie z SEO oraz nawet, marketing internetowy, który z roku na rok staje się coraz bardziej popularny.
Dodatkowym źródłem utrzymania jest prowadzenie bloga, którego właśnie czytasz. Co jakiś czas z reklam i innych sponsorowanych wpisów wpadają drobne pieniądze, które w przypadku Filipin stanowią bardzo dobrą podstawę do życia. Oczywiście ja nie jestem jedynym odosobnionym przypadkiem, który wpadł na pomysł, żeby Filipiny traktować jako nowy dom. Robert i Natalia (właściciele bloga smakifantazji.pl) również starają się żyć tutaj tak jak w innym kraju, dlatego systematycznie uczą języka angielskiego na skype – co ciekawe nie Polaków, ale Chińczyków, bo jest z tego większa kasa. Dodatkowo Robert również prowadzi kilka projektów IT dla różnych firm. Z tego tekstu mogłoby się wydawać, że to wymarzony raj dla informatyków. Po części tak jest, ale nikt się tutaj nie stara ograniczać do jednej branży – każda praca zdalna (freelancerska) się tutaj sprawdzi. Jeżeli tylko średnie połączenie internetowe ci wystarczy, żeby zarabiać pieniądze, to spokojnie możesz myśleć o przeprowadzce. Oczywiście nie wszyscy funkcjonują tak jak ja czy Robert. Można, pracując w Polsce, zaoszczędzić trochę kasy, a następnie żyć tutaj z oszczędności przez jakiś czas. Jeśli po drodze coś ci jeszcze „wpadnie” do sakiewki, to ten „jakiś czas” wcale nie musi być krótki.
Inwestycja na przyszłość
Znam też osoby, które miały jakieś swoje oszczędności i postanowiły je zainwestować właśnie tutaj: kupiły ziemię, wybudowali resorty i teraz starają się spokojnie doczekać końca, żyjąc na plaży. Kupno terenu na Filipinach nie jest znowu takie proste, bo oficjalnie nie możesz figurować jako właściciel, ale możesz wydzierżawić dany teren czy nieruchomość na okres 50 lat.
Wynajmij swoje mieszkanie i leć na Filipiny
Wynajęcie mieszkania w Polsce i przeprowadzka na Filipiny też nie jest takim złym pomysłem. Jeśli z tytułu wynajmu mieszkania w Polsce na twoje konto spływało będzie miesięcznie ok. 1500 zł, to będziesz w stanie się tutaj utrzymać. Może to nie będą tak do końca standardy europejskie, ale jeżeli komuś odpowiada taka sytuacja, a lubi przygodę, to na pewno tego nie pożałuje.
