Jakie to szczęście dostawać co jakiś czas nowe gadżety do testowania. Szczególnie teraz – dzięki temu, że jestem na Filipinach – mam idealne warunki do testowania sprzętów outdoorowych w ekstremalnych warunkach. Dzięki uprzejmości firmy Militaria.pl na Filipiny dosłownie „przyleciał” nowy produkt znanej i renomowanej firmy produkującej noże – Cold Steel z USA. Jako jeden z większych „gadżeciarzy” tego świata, a już na pewno wyspy Siquijor, zaraz po rozpakowaniu pognałem do lasu! Tfuuu… Wróć! Do dżungli!
Budowa i zastosowanie
Nóż Voyager należy do kategorii noży EDC [everyday carry], czyli po polsku – „do codziennego użytku”. A zatem dokładnie ten typ, który jest mi tutaj potrzebny. Zaraz po rozpakowaniu przeraził mnie trochę jego rozmiar, bo miałem wrażenie, że po złożeniu jest kilka razy większy niż moja poprzednia ostra „zabawka”. Miałem spore obawy, czy będę w stanie bez przeszkód przemieszczać się z nim pomiędzy wyspami, mając oczywiście na uwadze odprawę bagażową.
Szybko okazało się, że nie ma powodów do obaw, gdyż nóż – pomimo tego, że wygląda na większy – ma 235 mm długości, a po rozłożeniu większość stanowi rękojeść, która jest po prostu idealnie wyprofilowana. Miałem sporo noży w swoich rękach i żaden z nich nie miał tak idealnie wyprofilowanej rękojeści jak Cold Steel Voyager Large Clip. Dzięki temu, że nóż idealnie leży w ręce, mam mniejsze obawy, że coś złego stanie z moimi kończynami. To, co lubię w tego typu „zabawkach”, to klips. Ten model takowy posiada i – co mnie cieszy – jeszcze go nie zgubiłem. A wierzcie mi, że zgubić taki klips to ja potrafię…
Testowanie w ciężkich warunkach
Nie jestem znawcą noży, a już na pewno nie specjalistą w tej dziedzinie, więc jeżeli po przeczytaniu tego tekstu jakiś „guru kos, finek i scyzoryków” mi zarzuci, że ten nóż nie jest przeznaczony do niektórych czynności, to przyjmę komentarz z pokorą. Dla wielu może będzie to śmieszne, ale jeżeli mam nóż, to chcę go wykorzystać na wszystkie możliwe sposoby – bez znaczenia, co mam ciąć czy strugać albo, co gorsza, co otwierać – ale i tak sprawdzę to tym jednym nożem, który posiadam. Dlatego też od pierwszego dnia, kiedy przyleciał, noszę go przy sobie i nie ograniczam się do zmartwień typu „a może się złamie”, „a może się stępi”. Gdyby tak się stało, poszukałbym nowego. Po prostu. I wiecie co? Nic takiego się nie stało! Nóż nadal wygląda jak nowy! Pomimo tego, że znęcałem się nad nim niemiłosiernie, to dalej spełnia swoją rolę i tnie wszystko tak jak na początku. Przeszedł bez szwanku próbę drwala, czyli postawiłem go na jednym grubym kawałku drewna, a kolejnym ładowałem, ile tylko pary miałem w nóż, żeby przeciąć ten pierwszy. Przeszedł test bez najmniejszego zgrzytu. O jego dokładnych parametrach nie będę się rozpisywał, bo po co zanudzać – są one dostępne na stronie sklepu militaria.pl wraz z krótkim opisem.
Podsumowanie
Do Cold Steel Voyager Large Clip nie mam żadnych zastrzeżeń. Najbardziej przypadła mi do gustu jego rękojeść. Nóż leży idealnie w dłoni. Mogę go śmiało polecić, nie znajdzie się tutaj słabego elementu, który może się zepsuć czy urwać. Cold Steel to renomowana firma, która jest znana na całym świecie i nie może sobie pozwolić na wypuszczenie słabego modelu, dlatego warto jej zaufać.
