Geneza projektu
Ponad rok temu uczestniczyłem w zwykłym spotkaniu przy kawie z moimi znajomymi i to właśnie wtedy jeden z lokalnych inwestorów opowiedział historię, dzięki której zrodził się pomysł kina. Organizował on dla swoich pracowników jednodniowy wyjazd na sąsiednią wyspę; dzień wolny od pracy żeby odpocząć, napić się piwa, a punktem kulminacyjnym miało być wieczorne wyjście do kina. Nie pamiętam o jaki dokładnie film chodziło, ale to, co szczególnie utkwiło mi w pamięci to fakt, że dla ponad połowy jego pracowników to była pierwsza w życiu wizyta w prawdziwym kinie. Myślałem o tym bardzo długo, rozmawiałem ze znajomymi i okazało się, że większość z dzieciaków na wyspie nigdy nie była w kinie. Powstał więc pomysł, żeby zakupić sprzęt i wyświetlać kreskówki dla dzieci w różnym wieku, całkowicie za darmo, w różnych barangayach, tak, żeby żadne dziecko nie miało problemów z dotarciem.
Ciężkie początki
Z tym projektem było trochę jak z cytatem z pewnego filmu: „Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie, przyjdzie i to zrobi”. Powiedziałem sobie, że trzeba zacząć działać, bez względu na to ile będzie z tym roboty i czy w ogóle będzie się to podobało. Poinformowałem o pomyśle kilku znajomych i odzew był wielki. Każdy chciał pomóc i wpłacać pieniądze. Cieszę się też, że Monika i Marych z Poluzuj.pl od razu złapali „bakcyla” i bez słowa namysłu powiedzieli: ROBIMY TO! To dzięki ich wsparciu ten projekt ma ręce i nogi, bo tak samo jak ja czują potrzebę organizowania czegoś takiego.
Ciężkie początki to po pierwsze wybór platformy, na której będziemy zbierać pieniądze. Nie chcieliśmy tego robić poprzez nasze blogi, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że pewnie coś z tego mamy i chowamy pieniądze do własnej kieszeni. Ostatecznie wybraliśmy chyba najbardziej znany w Polsce serwis crowdfundingowy PolakPotrafi, gdzie czarno na białym widać ile zebraliśmy funduszy i na co pieniądze są przeznaczane. Przed samym zgłoszeniem projektu wykonaliśmy też sporo pracy, żeby przeanalizować ceny sprzętu, znaleźć najtańsze, a zarazem najlepsze i niezawodne rozwiązania. Rozmawialiśmy w ludźmi z różnych stron świata (pozdrowienia dla Witka z Dubaju, który doradzał w kwestii sprzętu).
Ruszyła machina
Odzew ludzi i wpłaty były większe, niż przypuszczaliśmy. Nie liczyło się dla nas ile wpłacasz, ale także czy wspierasz taki projekt. Nawet nie przypuszczałem, że tylu moich znajomych i czytelników bloga docenia to, co chcemy zrobić. To Wam należą się największe gratulacje i „salamat kaayo” czyli „dziękuję bardzo” od filipińskich dzieci. Nie tylko udało nam się zebrać minimalną kwotę, ale osiągnęliśmy też wszystkie progi, które sobie założyliśmy! Dzięki temu będzie możliwe organizowanie tego projektu nie tylko na Siquijor, ale też innych wyspach.
Pierwsza prezentacja
To był dla nas ogromny stres. Baliśmy się przede wszystkim o frekwencję, bo takie wydarzenie to coś zupełnie nowego na Filipinach. Zastanawiało nas czy lokalna społeczność podchwyci temat i będzie współpracowała, czy rodzice puszczą swoje dzieci na seans. Cztery dni przed pierwszym seansem rozmawialiśmy z Kapitanem Barangaya, który zapewnił, że jak najbardziej pomysł mu się podoba i że przygotują krzesła oraz umożliwią dostęp do prądu. Przyjechaliśmy z całym sprzętem godzinę wcześniej i tu pierwsze miłe zaskoczenie – krzesła były rozstawione, czekała już nawet grupa dzieciaków z uśmiechami na ustach… Coś wspaniałego, niesamowicie pozytywne emocje!
Z minuty na minutę przybywało młodych widzów. Gromadzili się nie tylko przed projektorem, ale wokół całego boiska do koszykówki, które tego wieczora zamieniło się w plenerową salę kinową. Projekt wzbudził ogromne zainteresowanie i jestem przekonany, że ponad 100 osób oglądało kreskówki. Pod koniec 3 godzinnej prezentacji niektóre dzieciaki płakały, gdy rodzice chcieli je zabrać do domów. Pomimo tego płaczu my byliśmy szczęśliwi, wiedzieliśmy, że zrobiliśmy coś dobrego i że to wydarzenie zostanie w pamięci dzieci na bardzo długo.
Kolejne kroki
Zostało jeszcze kilka spraw do zamknięcia. Musimy kupić generator i – jak to w kinie – chcemy dzieciakom serwować świeży popcorn, oczywiście za darmo. Cały czas próbujemy też przekonać niektórych producentów bajek do współpracy z nami, ale to bardzo skomplikowany temat. Na ten moment opieramy się na starych bajkach, które możemy legalnie wyświetlać, ponieważ ich prawa autorskie wygasły.
Cały czas też zbieramy pieniądze na projekt
Pomimo tego, że nasz projekt na Polakpotrafi dobiegł końca, w dalszym ciągu zbieramy datki, co pozwoli na systematyczne funkcjonowanie kina. Planujemy w każdy weekend organizować seans w innym miejscu, a to wymaga nakładów finansowych.
Jeżeli chcesz pomóc skontaktuj się z nami,
a podamy Ci numer konta, na które można wpłacać pieniądze.
Zobacz Fan Page Projektu ! Kino na Filipinach
Szczególnie podziękowania należą się firmom, które nas wspomogły:
