Jak pewnie cześć z was już wie, a inni może się domyślają, moje życie obrało trochę inny kierunek i z Krakowa przeniosłem się jakieś 45 km dalej do mniejszej miejscowości Bochnia. Miasto to wcześniej kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z konkurencyjną kopalnią soli dla Wieliczki. Ja obecnie pracuję z domu, więc mogę sobie pozwolić na przeprowadzkę gdzie tylko mi się podoba. O pracy i „nowym ogarnianiu” codziennych obowiązków napiszę w osobnym wpisie
Bieganie
Nie będę ukrywał, że zamieszanie z moją pracą oraz przeprowadzka i różnego rodzaju wyjazdy mnie mocno rozleniwiły, starałem się systematycznie biegać, ale mało co z tego wychodziło. Całkowicie rozregulowałem swoje treningi i nie byłem w stanie się samodzielnie zmotywować. Obiecałem sobie, że jak już rozpakuję kartony po przeprowadzce, to jedną z pierwszych rzeczy jakie usłyszę będzie ten wspaniały dźwięk Garmina 310XT, który wydaje podczas zaliczania kolejnych kilometrów biegu.
Poszedłem biegać
Tu wszędzie jest pod górę! Bochnia jest takim miastem, które leży chyba na najbardziej pofałdowanym terenie, jaki można znaleźć w Polsce. Tu dosłownie wszędzie są góry i doliny, nawet pokonując rutynowe przejście do centrum na zakupy, przechodzę przynajmniej przez 2 albo nawet i 3 spore wzniesienia… To możecie sobie wyobrazić jak wygląda trening… Za pierwszym razem obrałem jakiś dziwny kierunek, miało być spokojnie i wolno. Było wolno i pod górę… Dałem radę, jednak wróciłem maksymalnie wykończony… ale również szczęśliwy, że w ogóle się ruszyłem z domu. W porównaniu do Krakowa to całkowicie inna bajka, w Krakowie wychodząc na bulwary czy Błonia cały czas biegamy po płaskim, odchylenie 15 metrów na takiej wysokości jest pestką i nieodczuwalnym wzniesieniem. Bochnia ma takie góry, że czasami nawet będziesz musiał przejść w szybki chód, bo nie wystarczy ci energii żeby je pokonać biegiem.
Czy ludzie biegają w Bochni?
Hmm, trochę to dziwne, bo tutaj naprawdę bardzo często można spotkać ludzi młodych, aktywnych, w pełnych strojach sportowych marki adidas, są w grupach, gadają, ale nikt z nich nie biega… A tak poważnie, to podczas treningów spotkałem tylko kilka osób, które można policzyć na palcach, plus dwie babcie z kijkami. Niedaleko Bochni zaczyna się Puszcza Niepołomicka, więc pewnie tam większość ludzi biegnie albo jedzie autem i tam biega. Sam byłem w tym miejscu już nie raz, ale jeszcze nie jako biegacz.
Jeżeli czytają to jacyś ludzie z Bochni albo okolic i mają wiedzę na temat jakiś fajnych miejscówek do biegania, to zapraszam do zostawienia informacji, bardzo chętnie skorzystam z jakiejś porady.
