Biwak, który teraz przestawiam odbył się już jakiś czas temu, ale nie miałem czasu żeby obrobić zdjęcia i pochwalić się tym doświadczeniem. Wspólnie z grupą znajomych i lokalnych przewodników kolejny raz eksplorowaliśmy najwyższe szczyty na Siquijor, ale tym razem postanowiliśmy zostać na jedną noc. Przygotowaliśmy prowiant, namioty i odpowiednią ilość „wody” Biwakowanie jak zawsze było połączone z ogniskiem i wspólnym śpiewaniem przy tym razem pełni księżyca. Wysokość szczytu, na którym biwakowaliśmy to ok 500 metrów na poziomem morza, nic wielkiego, ale można odczuć różnicę temperatury. Jako że to był mój pierwszy biwak postanowiłem zabrać ze sobą hamak, jako docelowe miejsce spania, był to zły wybór, bo hamak, który kupiłem kosztował 80 peso, ( czyli jakieś 7 zł) i był nie dość, że mały na mnie to jeszcze wrzynał się w skórę. Może jedną godzinę spałem a resztę czasu spędziłem na znalezienie odpowiedniej pozycji. Pomimo tego i tak było to niezapomniane przeżycie, które muszę kiedyś jeszcze powtórzyć w innym hamaku albo namiocie. Poniżej fotorelacja z tego wydarzenia.
