Jeszcze nigdy oglądanie rafy koralowej podczas zwykłego nurkowania nie było dla mnie tak proste i przyjemne. Może i brzmi to trywialnie. Sorry, ale inaczej tego wpisu nie mogę zacząć, ja się po prostu zakochałem w tym sprzęcie!
Kiedy prowadziłem negocjacje z firmą Subwing.com, która prosto z Norwegii chciała mi wysłać dwa egzemplarze niesamowitych skrzydeł, nawet nie przypuszczałem, jaka radość mnie czeka. Dokładnie miesiąc temu po kilkanaście razy dziennie sprawdzałem status paczki, czekając na nią jak na wymarzony prezent gwiazdkowy. Co wszystkich zszokowało, paczka przyszła z dalekiej Norwegii już po ośmiu dniach. Jednak kurier DHL robi swoje…
Podczas odpakowywania sprzętu wraz z przyjacielem miałem głowę pełną emocji, cieszyliśmy się jak dzieciaki z pierwszej klasy, które pierwszy raz cycka widziały. Dokładnie sprawdziliśmy sprzęt, przygotowaliśmy uchwyty do GoPro. Nawet przeczytałem instrukcję.
Trochę było mi przykro, bo paczka przyszła już pod wieczór w piątek i łodzie, które zazwyczaj mamy do dyspozycji, były zarezerwowane, dlatego – dosłownie jak dzieciak – poszedłem wcześniej spać, żeby obudzić się z samego rana i pobiec… Nie. Nie do salonu, aby rozpakować leżący pod choinką prezent, ale na plażę, a tam wskoczyć na łódkę i czym prędzej spróbować swoich sił na Subwing. Dzień wcześniej jeszcze zrobiłem mały przegląd możliwości na Youtube, zweryfikowałem, co jest możliwe i bezpieczne, a co może zakończyć się dla mnie boleśnie i nieprzyjemnie. Trochę byłem wystraszony, szczególnie kiedy na łódce, w której siedziało kilka osób, zostałem wytypowany, żeby pierwszy wskoczyć do wody i sprawdzić jak to działa. Adrenalina okazała się silniejsza od strachu. Nie miałem nic przeciwko, aby pójść pod wodę… na pierwszy ogień. Byłem podjarany na maxa i musiałem wiedzieć, jakie to uczycie – nurkować na takim skrzydle.
Pierwsze testy
Instrukcja jasno określa, z jaką prędkością łódka powinna płynąć. Szkoda, że żadna łódka na Filipinach nie posiada prędkościomierza, a ilość obrotów śruby reguluje się za pomocą małego drucika, który trzyma w ręce kapitan. Nic więc dziwnego, że kiedy jako pierwszy wskoczyłem do wody i krzyknąłem magiczne „Let’s go!”, to prawie kąpielówki zgubiłem… Łódka ruszyła pełną parą, a ja biedny na granicy możliwości starałem się trzymać skrzydła i zaciskać pośladki, żeby tylko majtek nie zgubić. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach udało mi się dokrzyczeć do znajomych i wyjaśnić im, że „zdecydowanie” za szybko płyniemy. Po tym incydencie już było z górki, i to jakiej górki!
Mniejsza prędkość pozwala w bardzo prosty sposób kontrolować skrzydło. Nawet osoby, które pierwszy raz weszły z nami do wody, twierdziły, że to banalnie proste. Sam decydujesz, kiedy chcesz się zanurzyć i na jak długo oraz jak głęboko. Subwing pozwala również na pływanie w lewo czy prawo oraz kręcenie się według własnej osi. To już wymaga delikatnej wprawy, ale nawet dla nowicjusza nie stanowi większego problemu. Ogólnie mówiąc nie spotkałem jeszcze osoby, która po wyjściu z wody nie okazała wielkiego „WOW!”.
Nowy sposób eksplorowania…
Subwing to nie tylko kręcenie bączków z dużą prędkością. Dla wielu może to być niesamowite snorkowanie wraz z rybami i żółwiami. Jesteś w stanie zejść pod wodę na dłuższą chwilę i zobaczyć z bliska rafę, która cię otacza. To niesamowite przeżycie schodzić na głębokość np. metra przez minutę i obserwowanie tego, co tam się dzieje. Wiem, że się powtarzam, ale po prostu zakochałem się w tym sprzęcie!
Budowa subwing
Jak widać na załączonych obrazkach subwing nie ma skomplikowanej budowy. Składa się z dwóch mniejszych skrzydeł połączonych jednym elementem metalowym. Skrzydła mogą zmieniać swoją geometrię względem siebie, przez co reguluje się skręt. Połączone są ze sobą również jednym gumowym uchwytem, który może służyć jako uchwyt jednej ręki. Budowa jest naprawdę bardzo dobrze przemyślana, bo jeżeli zaczniemy nurkować i pod wodą już przejdziemy do uchwytu jedną ręką, to automatycznie deska się ustawi w dół i pozwoli nam zejść na bezpieczną głębokość. Jest to specjalnie tak przygotowane, żeby jedna ręka pozostała wolna i pozwalała zatkać nos oraz regulować ciśnienie. Bardzo ważnym elementem dla wszystkich gadżeciarzy jest uchwyt na GoPro. Niestety, nie znajduje się on w podstawowej wersji, ale trzeba go dodatkowo dokupić. Jest on jak najbardziej warty swojej ceny, sprawuje się rewelacyjnie jak widać na nagraniach. Nie przenosi żadnych drgań z liny i jeżeli chcecie mieć niezapomnianą pamiątkę, to warto się w niego zaopatrzyć.
Subwing podstawowe linki ma w zestawie razem ze skrzydłem. Dodatkowo będzie nam potrzebna jedynie lina łączące skrzydło z łódką, która nas pociągnie. Od 10 do 25 metrów spokojnie powinno wystarczyć.
Subwing to nie tylko zabawa dla tych, co mają wypasione motorówki. Tak jak pisałem na samym początku, my użyliśmy łodzi z 6-cio konnym silnikiem i idealna prędkości to połowa albo nawet mniej jej mocy. Większa prędkość też zapewnia potężny fun, bo zwiększa zwrotność skrzydła, ale przez to też szybciej się męczymy, bo opory wody są naprawdę duże. Radzę więc zacząć spokojnie i wyczuć skrzydło.
Ile jestem w stanie wytrzymać pod wodą?
To jest bardzo ważny temat, bo dla mnie też było małą zagadką, ile jestem w stanie wytrzymać na skrzydle pod wodą. Odpowiedz jest prosta: podczas trzymania skrzydła nie wykonujesz żadnych gwałtownych ruchów rękami i nogami – tak jak podczas pływania, dlatego zużycie tlenu jest dużo mniejsze, toteż pod wodą wytrzymać można naprawdę sporo czasu. To jest tak jak z próbą wstrzymania powietrza na powierzchni, jeżeli nic nie robisz, dłużej wytrzymasz.
