Dokładnie pamiętam, jak 4 lata temu pakowałem się z biletem w jedną stronę na Filipiny. Było to dziwne uczucie, bo wiedziałem, że kiedyś wrócę do Polski, ale nie wiedziałem, kiedy to nastąpi i co tutaj zastanę. Jak większość z was wie, planowałem zostać kilka miesięcy, żeby odpocząć i poznać zupełnie obcą dla mnie kulturę, o samych Filipinach miałem małe pojęcie, zresztą jak o całej Azji. Wtedy jeszcze nie wyobrażałem sobie podróżowania bez przynajmniej jednej książki, której ostatecznie nie zabrałem na Filipiny, bo ograniczenie bagażu do 20kg mnie powstrzymywało. Miałem też nadzieję, że przez cały pobyt w tym pięknym kraju nie będę miał chwili wolnego, żeby spokojnie sobie zasiąść i zrelaksować się przy czytaniu książki. W jakim ja wielkim błędzie byłem.
Kilka pierwszych miesięcy upłynęło jak dosłownie kilka tygodni w Polsce i już wtedy wiedziałem, że moja przygoda z Filipinami nie kończy się a wręcz dopiero zaczyna! Były to czasy, kiedy na wyspie Siquijor Internet był prędkości modemu z lat 90 w Polsce! Dało się porozmawiać, wysłać zdjęcia, ale o oglądaniu filmów online czy pobieraniu ich z Internetu można było zapomnieć. Internet był po prostu płatny za każdy wykorzystany GB danych i to nie były małe pieniądze. Wtedy przyszedł ten czas, że każda książka w języku polskim była na wagę złota! Pewnie część z was pomyśli, że przecież mogłem iść do pierwszej lepszej księgarni i kupić książkę w języku angielskim i ją po prostu zacząć czytać, może i tak, ale mój angielski w tym momencie nie był na tyle dobry, żebym relaksował się przy czytaniu książki. Jej czytanie by się bardziej sprowadzało do męczarni związanej z nauką niż z przyjemnością, a mi chodziło o to drugie.
Decyzja zapadła – muszę sobie sprawić czytnik książek. Szukałem jak najlepszego rozwiązania i pierwszym moim wyborem był Kindle Paperwhite 3, bardzo dobrze go wspominam. Miał on jednak jedną wadę, która nie dawała mi spokoju, a mianowicie rozmiar ekranu. Jeżeli pomyślimy o czytniku jako tylko i wyłącznie o narzędziu do czytania plików .mobi, to spełni on swoje zadanie, ale jeżeli chcemy, żeby to urządzenie było bardziej otwarte na inne formaty i możliwości jakie nam daje, to niestety jest za mało. Głównymi powodami, dla których chciałem go zmienić na inny czytnik był właśnie jego rozmiar oraz problem z obsługiwaniem plików PDF. W tym formacie niestety jest większość dokumentacji technicznych i ciekawych artykułów. W końcu przesiadłem się na coś innego i większego co daje mi ogromne możliwości, o których poniżej.
PocketBook InkPad 3
To urządzenie, które rozwiązało wszystkie moje problemy i dało mi więcej możliwości. Przekątna ekranu jest, moim zdaniem, największym atutem – to 7,8 cala! Te prawie dwa cale robią dla mnie ogromną różnicę! Czytanie plików PDF bez ich powiększania jest po prostu przyjemne, a nie uciążliwe jak na innych, mniejszych urządzeniach.
Podświetlanie ekranu
W tym urządzeniu projektanci poszli o krok dalej, żeby jeszcze bardziej dopasować wszystko pod czytelnika, a mianowicie oprócz standardowego podświetlania jeszcze mamy do dyspozycji dodatkowy suwak, którym możemy regulować poziom smartlight, czyli poziom żółtego koloru, oddaje to jeszcze bardziej naturalnie kolor książki i ekran nie wygląda już jak przejaskrawiony od niebieskiego.
Wejście na kartę SD i wejście słuchawkowe
To kolejny powód, dla którego PocketBook InkPad 3 skradł moje serce, słuchanie muzyki i jednoczesne czytanie książki, szczególnie w ruchliwym i głośnym miejscu jak np. na promie pomiędzy wyspami pozwala mi się skupić i spędzić te 1,5 godziny wyłącznie nad moją lekturą. Co prawda możecie powiedzieć, że przecież mogę mieć muzykę na telefonie i z niej słuchać swoich ulubionych kawałków, ale mi po prostu tak jest wygodnie. Zainstalowałem 32 GB kartę w połowie wypełnioną kawałkami które mnie relaksują i są tylko i wyłącznie przeznaczone do słuchania podczas czytania książek ?. Przypominam wam, że mieszkam w kraju, gdzie Internet jest jednym z gorszych na całym świecie i Spotify online to mam tylko w domu. Tutaj, jeżeli chcesz czegoś słuchać to musisz to mieć zgrane na swoim urządzeniu.
Waga czytnika
Czytnik PocketBook InkPad3 pomimo tego, że jest dużo większy od innych czytników jest od nich lżejszy!
Ten czytnik waży tylko 210 gram i trzyma się go w rękach idealnie. To była moja obawa na początku, ale po 3 dniach czytania już byłem przekonany, że to jest to! Bez problemu pomimo tej wielkości jestem w stanie trzymać go jedną ręką.
Synchronizacja i wgrywanie nowych książek
PocketBook zrobił dobrą robotę i oferuje pełną gamę różnego rodzaju synchronizacji. Od zwykłego wgrania na 6GB pamięć, którą posiada, możemy również wgrać książki na kartę micro SD (max 32 GB). Synchronizować możemy też na różne sposoby:
- Send To PocketBook
- Dropbox
- ReadRate
- Adobe DRM
Przy moich wymaganiach synchronizacja z DropBox była strzałem w dziesiątkę, wystarczy połączyć się z kontem swojego Dropboxa i udostępnić dla niego jeden folder, który ma się zsynchronizować. To rozwiązuje moje wszystkie problemy, bo i tak książki, które posiadam w swojej kolekcji trzymam w tym systemie i teraz po dodaniu kolejnych po prostu mi się synchronizują, od tak po prostu! Jeżeli masz swoich zaufanych znajomych to możesz im też ten folder udostępnić i oni mogą ci dodawać nowe książki. To się sprawdza rewelacyjnie szczególnie, że dzieli nas prawie 10 tys. km…
Lektor przeczyta nam książkę!
Tego rozwiązania jeszcze nie widziałem w innym czytniku, PocketBook posiada oprogramowanie, które po ściągnięciu odpowiedniego lektora pozwala nam czytać książki na głos. Dla mnie to trochę bajer, ale warto o tym wspomnieć, bo jestem przekonany, że sporo osób będzie chciało z tego skorzystać. Wybieramy książkę i tam, gdzie skończyliśmy czytać dajemy opcję „czytaj mi” i po sprawie, podpinamy słuchawki specjalną przejściówką, która oczywiście jest w zestawie i słuchamy książki, która nas interesuje.
Oryginalne etui na czytnik
Producent przewidział skórzane etui które prezentuje się naprawdę rewelacyjnie i wygląda bardzo profesjonalnie. Jego cena w detalu nie była niska, bo kosztowało 99 zł, ale moim zdaniem warto. Etui jak w przypadku innych producentów również posiada czujnik wybudzania i usypiania podczas jego otwierania i zamykania. Wykonane jest naprawdę profesjonalnie, czytnik umieszczony jest sztywno i nie ma żadnych luzów jak to miało miejsce u mnie w przypadku innych podróbek, które żałuję, że w ogóle kupiłem!
Podsumowanie
Używam tego czytnika nieprzerwanie od ponad 6 miesięcy i jestem naprawdę zadowolony. Na ten moment nie wyszedł żaden inny czytnik, który tak rozwiązywałby wszystkie moje problemy i sprawił mi przyjemność z czytania pomimo, że nie jest to książka papierowa. Cena oczywiście jest wyższa od tanich czytników, ale urządzenie jest warte swojej ceny szczególnie, że nie zmienia się go co roku. Ja pewnie zostane przy nim przez najbliższe 5 – 10 lat ? .
