Postanowiłem dzisiaj zamieścić kilka zdań na temat tego jak najszybciej dojechać do Chorwacji oraz jakie mniej więcej są tego koszty, jeżeli chcemy jechać własnym samochodem. Pomysł na wyjazd do Chorwacji w zasadzie wpadł nam do głowy dzień przed urlopem, mieliśmy zostać w Polsce i jechać gdzieś w góry na tydzień, ale wszystkie prognozy zapowiadały, że będzie to deszczowy tydzień. Stąd taki totalnie spontaniczny wyjazd. Szybkie pakowanie i wrzucenie w automape kierunku Chorwacja. Do Chorwacji można oczywiście jechać na kilka sposobów, my wybraliśmy ten szybszy i troszeczkę droższy z Bochni 
do Rijeki (Chorwacja). Przejechaliśmy dokładnie 1009 km przez Czechy – Austrie – Słowenie i na końcu Chorwacje. Ta trasa jest zdecydowanie szybsza, bo pomijając kilka odcinków w Czechach i Austrii cały czas jedziemy szybkimi drogami płatnymi, gdzie dopuszczalna prędkość to 130 km. Nasza przygoda w Chorwacji nie miała żadnego ustalonego planu, niczego wcześniej nie rezerwowaliśmy, dlatego podczas tego krótkiego pobytu udało nam się zwiedzić połowę wybrzeża oraz cudowną wyspę KRK. W czasie całego wyjazdu przejechaliśmy około 2500 km. Droga przez wymienione wcześniej kraje niestety nie jest tania, w każdym z państw musieliśmy wykupić winietę na okres tygodnia, koszty podaję poniżej.
- Bramki na A4 – w obie strony 36 zł
- Czechy winieta – 75 zł (18 euro) (miesięczna) tutaj niestety przykra niespodzianka, bo były tylko akurat miesięczne, a nam już się nie chciało szukać innych stacji benzynowych, bo byśmy musieli wracać
- Austria winieta – 35 zł (8,5 euro)
- Słowenia winieta – 62 zł (15 euro)
- Chorwacja drogi płatne (tam są bramki tak jak w Polsce, ceny podobne)
Do tego oczywiście należy doliczyć koszty paliwa, my mieliście ten komfort, że auto, którym podróżujemy paliło tylko 5L/100km, co nie wyglądało tak tragicznie i uśredniając, że przy takim spalaniu potrzebowaliśmy 125L – to wyszło około 675 zł (licząc 5,40 zł za ON)
Noclegi
To była moja, jak i Izy pierwsza wizyta w Chorwacji. Wszyscy nam opowiadali, że tam kempingów jest jak mrówek, dlatego nie przejmowaliśmy się tym gdzie będziemy spali. Spakowaliśmy namiot, trochę prowiantu, podstawowe przyrządy biwakowe i ruszyliśmy w trasę. Co kilka dni zmienialiśmy miejsce, szukaliśmy miejsca, gdzie będzie można odpocząć od ludzi. Udało nam się to dopiero 
po kilku dniach w miejscowości Klenovica niedaleko Senj. Wspaniałe miejsce, blisko plaży, która ma cudowne zatoczki (około 160 kun za dobę – 2 osoby + samochód i namiot). Tam spędziliśmy 2 dni i z powodu nagłej zmiany pogody udaliśmy się dalej.
Trzymaj się mniejszych miejscowości
Widok na Klenovica
Teraz już to wiemy i następnym razem będziemy szukać naprawdę małych kempingów z dala od masówki. Ceny w mniejszych miejscowościach są zdecydowanie niższe i można zjeść bardzo dobry obiad za 50 kun (ok 25 zł). Dla porównania nocleg w dużej, turystycznej miejscowości Baśka (na wyspie KRK) kosztuje prawie dwa razy więcej niż w Klenovicy (Baśka – 301 kun, Klenovica – 160 kun).
Była to pierwsza tak daleka podróż moim własnym samochodem, przyznaje miałem spore obawy, że coś się stanie, że – odpukać – auto będzie miało awarie albo się po prostu rozleci na drodze 😉 Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, spisało się naprawdę rewelacyjnie i pomimo jego wieku, dowiozło nas na miejsce. Wyjazd samochodem do Chorwacji otworzył nam całkowicie nowe możliwości. To coś dużo lepszego niż zorganizowane wycieczki, mogliśmy bez żadnego problemu przemieszczać się z miejsca na 
miejsce i po spędzeniu jednego albo dwóch dni na campie jechaliśmy dalej. Chorwackie wybrzeże i woda na pewno wszystkim się spodobają, ale nas to po kilku dniach zaczynało nudzić, dlatego cały czas zmienialiśmy lokalizacje. Staraliśmy się nie tylko zwiedzić wybrzeże, ale również udać się w głąb lądu, chociażby po to, żeby zobaczyć na własne oczy Park Narodowy Jezior Plitwickich, który znajduje się na spisie światowego przyrodniczego dziedzictwa UNESCO. O tych jeziorach będzie kolejny wpis.
