Jednym z ciekawych elementów lokalnego jadłospisu jest ryba z grilla. Rybołówstwo na wyspie idzie pełną parą, dlatego stoiska lokalnych rybaków jest wiele a dodatkowo ceny są bardzo atrakcyjne. Przykładowo za 0,5 kg tuńczyka w „restauracji” Filipińskiej zapłaci się ok 90 peso ( 8 zł) + dwa ryże ( 2 zł), czyli za dziesięć złotych można się naprawdę najeść. Czasami jednak masz ochotę na spróbowanie innej ryby oraz wykonania ogrodowego surviwalu w stylu Filipińskim.
Koszt kupienia małych rybek od rybaka to ok 100 peso za jeden kilogram, do tego trzeba doliczyć 1 zł na pełny garnek ryżu oraz przyprawy i sos sojowy oraz węgiel drzewny. Szacuję, że przygotowanie obiadu dla 3 Osób kosztowało łącznie ok 14 zł i jeszcze zostało sporo produktów.
Ryby zostały zakupione kilka godzin wcześniej od lokalnych rybaków, nigdy nie były mrożone. Jeszcze dzisiaj rano pływały sobie w naturalnym zbiorniku wodnym.
Patroszenie ryb, zajęcie niewdzięczne, ale czego się nie zrobi dla nauki.
Przygotowanie marynaty rybnej to sos sojowy, sos winegret, pieprz, kilka ząbków czosnku i kawałek drobno posiekanego imbiru.
Takie rybki odstawiamy na 30 min a następnie grillujemy.
Na Filipinach grilluje się przeważnie na kilku kamieniach, jest to najprostszy sposób ułożenia rusztu.
Małe rybki to i mało czasu na ogniu, przeważnie po 5 min na jednej i drugiej stronie.
Rybę najlepiej podawać z sosem sojowym wymieszanym z chili i limonką
Tradycyjnie na Filipinach rybę podaje się na liściach bananowca, smacznego
