Ten model garmina w zasadzie posiadam od momentu, kiedy na poważnie podszedłem do tematu biegania, czyli mniej więcej od początku 2012 roku. W tym czasie towarzyszył mi w każdej aktywności sportowej, jakiej brałem udział, miałem go na ręce podczas biegu, wyjściu w góry czy też basenie, pomimo tego, że nie posiada żyroskopów. Pokonałem z tym zegarkiem i pulsometrem, który był w zestawie już ponad 4 tys. kilometrów i jakieś 70 km podejść. Postaram się przedstawić moje uwagi na temat modelu 310XT przekładając to na różne aktywności. Chcę się bardziej skupić na tym jak mi pomógł podczas treningu a nie na jego funkcjach, o których można przeczytać w Każdej ofercie handlowej.
Bieganie:
Podczas biegania pokonałem największy dystans z tym zegarkiem, zresztą jego główną funkcją i założeniem oprócz triatlonu jest bieganie. Zegarek przez cały rok się sprawdzał bardzo dobrze. Przez okres roku na palcach jednej ręki można policzyć ilość razy, kiedy stracił czy przekłamał GPS, jest to naprawdę bardzo mało i teraz nawet sobie nie jestem w stanie przypomnieć czy były to jakieś ekstremalne warunki. Podział na 4 części ekranu umożliwił mi ustawienie najbardziej dla mnie interesujących wartości, czyli: Tętno |średnie tempo całego biegu| średnie tempo ostatniego kilometra| dystans | Oczywiście można je dowolnie zmieniać i ustawiać pod siebie, zmienić też ilość wartości na jednym ekranie.
Wyjścia w Góry:
Tutaj również garmin 310XT spisał się bardzo dobrze. Bardzo dużym plusem okazała się 
bateria, która wytrzymuje zgodnie z ulotką 20 godzin a realnie 18 godzin z małym haczykiem, sprawdziłem to nie raz na Maraton Kierat. Taki czas działania baterii umożliwia nawet kilkudniowe wędrówki po szlakach. W przypadku gór przydatną funkcją okazała się wysokość nad poziomem morza, oraz suma podejść i zejść, takie wartości ustawiłem na innym ekranie i na nie przeważnie przełączam zegarek w terenie górskim. Zegarek nie posiada barometru, ale wysokości jest pobierania z GPS i radzi sobie całkiem nośnie, przekłamanie zawsze miałem w granicach 10 m, co jest jeszcze dopuszczalne. Zegarek miałem w sezonie letnim jak i zimowym, niska temperatura nie wpływała negatywnie na jego działanie ani również na utratę sygnału GPS.
Trening na basenie:
Pomimo tego, że Garmin Forerunner 310XT nie posiada żyroskopów, które umożliwiają dokładniejsze badanie i statystyki z treningu pływackiego korzystałem z funkcji okrążenia ( Laps ). Ustawiłem jeden ekran z podziałem na dwie wartości, na górnym było widać czas okrążenia a na dolnym ich ilość. Pokonywałem 2 długości 25 metrowego basenu i wciskałem „Laps” i tak do 20 razy. Z czasem sprawdzałem swoje najlepsze okrążenia oraz czas, w jakim byłem w stanie pokonać 1000 metrów. Zegarek jest przewidziany dla triatlonistów, więc jest też wodoszczelny.
Inne dyscypliny, rower, rolki, snowboard:
W innych sportach również mi towarzyszył, nie posiadałem dodatkowego uchwytu na kierownicę roweru, wystarczało mi, że mam go na ręce. Prędkości zjazdów czy inne czynniki typowe dla tych sportów nie wpływały negatywnie na funkcjonowanie GPS czy innych funkcji zegarka. Dodatkowo wyświetlacz jest na tyle duży i czytelny, że podczas szybkiej jazdy nie musiałem zwalniać żeby odczytać statystyki.
Pasek Pulsometru:
Z paskiem miałem dosyć ciekawa przygodę, ponieważ po 5 miesiącach użytkowania podawał mi wartości zdecydowanie odbiegające od normy, np. po godzinie biegania tempem 6:00/km pokazywał mi tętno, 80 co raczej nie jest możliwe przy mojej kondycji. Miałem go odesłać na gwarancje, ale jakoś o tym zapomniałem, po kilku miesiącach wróciłem do tematu i założyłem go ponownie na próbę żeby wraz z gwarancją przekazać przekłamane pomiary, ale ci ciekawe działał już poprawnie. Gdyby nie ta jedna przygoda to działałby bezbłędnie.
Ładowanie i komunikacja z komputerem:
Ładowarka jest na zasadzie klipsa, dokładnie to jest widoczne na zdjęciu. Czas ładowania to w zasadzie kilka godzin, sam osobiście ładuję garmina może raz na tydzień albo przed całodniowym wypadem w góry. Jeżeli chodzi o komunikację z komputerem to jest bajka sprawa, całkowicie bezprzewodowy system. Wracam po treningu do pokoju, zostawiam garmina na szafce a on już się sam komunikuje z moim laptopem, po kąpieli dane już są zgrane i mogę go spokojnie wyłączyć. Kolejny bardzo duży plus to moim zdaniem serwis connect.garmin.com, który jest dla mnie najbardziej czytelny ( porównując go np. do endomondo). Zegarem jak zgra dane to automatycznie wrzuca je również do tego serwisu, więc wszystko robimy za jednym zamachem. Screen przedstawiający zakładkę Kalendarz.
Tak jak wspomniałem na początku pokonałem z nim już sporo dystans i jedyne, co udało mi się uszkodzić to delikatnie porysować wyświetlacz ( z tego, co pamiętam to na Orlej Perci na skałach) oraz gdzieś zahaczyłem o szlufkę i delikatnie ją obtarłem, co ciekawe jest to metal oblany gumą, więc dalej się solidnie trzyma. Żadnych większych wad nie zauważyłem w tym zegarku, czasami gdzieś czytałem na necie, że Osoby się skarżą na gubienie sygnału, czy długie jego odszukiwanie, ja czegoś takiego nie zaobserwowałem, może akurat mam taki dobry egzemplarz.
Zalety:
– Duży czytelny wyświetlacz
– Wodoszczelny
– Podział na 4 wartości na jednym ekranie + dodatkowo 4 ekrany
– Solidna i masywna obudowa
– Dostęp do serwisu connect.Garmin.com
– ogromna liczba funkcji i możliwości dopasowania go pod siebie
Wady:
– Jeden z większych zegarków, jaki miałem na ręce 🙂
Zegarek dalej jest w sprzedaży i jest dostępny w promocyjnej cenie np. http://www.skalnik.pl
