Dynafir RC20 został przez firmę Dynafit zaprojektowany jako specjalistyczny, bardzo funkcjonalny plecak na jednodniowe wycieczki skiturowe. Wykonano go z bardzo lekkiego, a zarazem wytrzymałego materiału 210D Nylon RS. Waga plecaka to jedynie 440 gram. Do komory głównej plecaka dostajemy się za pomocą zamka umiejscowionego z prawej strony plecaka. Komora główna ma pomieścić zestaw lawinowy, znajdzie się tam również miejsce na zapasową kurtkę, termos, bułki. W dolnej części, po prawej stronie znajduje się zintegrowana kieszeń zamykana na rzepy, w której mamy wyodrębnione miejsce na raki. Z uwagi na zastosowanie bardzo wytrzymałego, pogrubionego panelu raki możemy przenosić w plecaku luzem, bez obawy o sam plecak, jak i resztę ekwipunku. Panel ten jest wyciągany i może służyć również jako mini karimata do siedzenia. Na lewym ramieniu plecaka zamocowany jest uchwyt na bidon. Uchwyt ten wyłożony jest od wewnątrz folią aluminiową, co podtrzymuje temperaturę napoju znajdującego się w pojemniku. Na panelu czołowym po prawej stronie znajduje się uchwyt na kije, pośrodku miejsce na czekan, a po lewej stronie specjalnie wyodrębniona przestrzeń na wsunięcie sondy lawinowej z blokadą.
Po otrzymaniu plecaka nie mogłem się doczekać momentu sprawdzenia jego możliwości w terenie i w pierwszej kolejności postanowiłem przetestować go podczas pieszej, zimowej wycieczki, ale bez nart. Do plecaka spakowałem termos z gorącą herbatą, bułki, dodatkową kurtkę z primaloftu. W miejsce przeznaczone na raki wsunąłem lornetkę. Zamiast oryginalnego bidonu Dynafita, który umożliwia picie napojów bez konieczności wyciągania go z kieszonki, co jest bardzo dużym ułatwieniem, skorzystałem z aluminiowej butelki o pojemności 800 ml. Uchwyt na bidon jest zapinany na rzep, co umożliwia jego zdemontowanie. W plecaku pozostało jeszcze bardzo dużo wolnego miejsca. Pierwsze wrażenia po przejściu kilku kilometrów po śniegu w mroźny dzień? Bardzo pozytywne. Plecak niesie się bardzo wygodnie, dzięki możliwości zapięcia pasa biodrowego trzyma się on mocno pleców. Z kolei kieszeń „szybkiego dostępu”( jak nazwałem kieszeń zapinaną na rzep) ułatwiała mi natychmiastowe skorzystanie ze schowanej w niej lornetki.
Kilka dni później, korzystając ze śnieżnej aury, miałem okazję sprawdzić plecak w warunkach, do jakich został stworzony przez projektantów Dynafita. Udałem się ze znajomymi na jednodniową wycieczkę skiturową. Z uwagi na fakt, że terenem działania miał być Beskid Wyspowy, nie było konieczności zabierania raków, czekana ani zestawu lawinowego. W związku z tym w miejscu przeznaczonym na raki bez problemu zmieściła się kurtka primaloft i termos. W komorze głównej 4 bułki, zapasowe rękawiczki, grubsza czapka, cienka kurtka typu pac lite, lustrzanka z dużym obiektywem i jakieś drobiazgi. Zdecydowaliśmy się na wejście na Szczebel, zjazd z niego, a następnie wejście na Luboń Wielki i zjazd lasem. Już na samym początku miałem okazję sprawdzić system przeznaczony do transportu nart, który 
zastosowany jest w plecaku, a którego obawiałem się najbardziej. Moje narty wraz z wiązaniami szynowymi nie należą do najlżejszych i obawiałem się, że umieszczenie ich diagonalnie na plecaku będzie ciągnęło mnie do tyłu, czego doświadczyłem używając wcześniej innego plecaka bardzo znanej firmy, w którym była możliwość założenia nart w taki sposób.
Już po chwili marszu okazało się, że moje obawy były zupełnie zbędne, a waga moich ciężkich nart rozłożyła się równomiernie na obu ramionach plecaka. Dzięki zaprojektowanym dość szerokim jak na taki mały plecak ramionom nośnym nie czułem żadnego wżynania się plecaka w ramiona, a narty wydawały się lżejsze niż są w rzeczywistości. To było największe pozytywne zaskoczenie. Droga na szczyt była bardzo ciężka, torowaliśmy trasę na bardzo nachylonym stoku w terenie leśnym, ale plecak sprawdził się rewelacyjnie, a pomimo takiego ułożenia nart łatwo udawało mi się omijać zwisające gałęzie. Z gałęzi zresztą i tak spadło na nas sporo śniegu, ale na szczęście, jak się okazało na szczycie, plecak nie przemókł.
Pomimo takiej małej pojemności plecak posiada pasek biodrowy i piersiowy, które całkowicie unieruchamiają go podczas zjazdu. Zaś liczne kontakty z gałęziami i różnymi krzakami, do jakich dochodziło podczas zjazdu, nie zaowocowały pojawieniem się żadnych śladów użytkowania – materiał jest naprawdę bardzo wytrzymały i miły w dotyku. Wprawdzie plecak został zaprojektowany jako plecak skiturowy, ale można śmiało rozważyć jego zakup z zastosowaniem go również do innych celów. Wybrałem się również z tym plecakiem na trening biegowy i, z uwagi na bardzo niską wagę oraz świetnie trzymanie się pleców, sprawdzał się równie dobrze.
Podsumowanie
Jeżeli jeździsz na nartach, ale się do nich nie ograniczasz i szukasz czegoś uniwersalnego, lekkiego, to zdecydowanie powinieneś się zastanowić nad zakupem Dynafir RC20. Jego wszechstronność oraz zadbanie przy projektowaniu o każdy, nawet najdrobniejszy element sprawia, że sprzęt ten uznać można za profesjonalny, przemyślany i trwały.
