Testowanie niektórych gadżetów to pewnego rodzaju wyzwanie. Bardzo często nie posiadam odpowiednich warunków, albo też nie jestem w stanie w 100 % wykazać niezawodności urządzenia w skrajnych warunkach atmosferycznych. Inaczej jest w przypadku latarek. Tutaj, na Filipinach testowanie takiego sprzętu to zazwyczaj normalne użytkowanie, a nie po prostu test. Bardzo często podkreślałem w postach, że posiadanie dobrej latarki na Siquijor (a pewnie też na innych filipińskich wyspach) to podstawa. Bez przynajmniej jednej latarki nie wychodzę z domu. Dlatego teraz, kolejny raz, jest mi niezmiernie miło, że mam okazję przetestować produkt firmy Olight. Do tej pory posiadałem w swoim zestawie latarki ręcznie, które oczywiście mają bardzo mocne światło, a bateria wystarcza na całą noc, ale ich waga nie zawsze mi odpowiadała. Potrzebowałem czegoś, co mogę spokojnie zabrać do kieszeni i nie odczuwać żadnego obciążenia. Oczekiwania te całkowicie spełnia latarka Olight S10R Batton II, która posiada dokładnie to, czego tak szukałem i co poprawiło mój komfort życia na Filipinach.
Budowa latarki
Latarka została wykonana z aluminium lotniczego i pokryta anodyzacją w kolorze czarnym, dzięki czemu nie rzuca się tak bardzo w oczy, a jednocześnie jest odporna na upadki i wodoszczelna. Jest bardzo mała i zdecydowanie mniej waży, niż wszystkie moje poprzednie latarki. Na początku nawet dochodziło do sytuacji, kiedy to przestraszony sprawdzałem swoje kieszenie czy przypadkiem jej nie zgubiłem, jest naprawdę taka lekka. Latarka posiada klips do przymocowania na spodniach albo innych materiałach (ciekawym rozwiązaniem może być montowanie jej na daszku czapki, waga w zupełności na to pozwala ) oraz dziurkę do zawieszenia na smyczy. Smycz dodatkowo jest w zestawie i okazuje się być bardzo przydatna. Cała latarka jest obsługiwana za pomocą jednego przycisku. Mamy do dyspozycji 4 tryby świecenia (5 lm, 85 lm, 400 lm oraz stroboskop) w zależności od długości przytrzymania przycisku albo jego kilkukrotnego naciśnięcia, ustawiamy tryb świecenia.
Użytkowanie latarki
Latarka od pierwszego momentu przypadła mi do gustu, bo pomimo swojej pancernej obudowy i małej wagi, bardzo wygodnie się ją trzyma w ręce. Pomysły takie, jak na przykład płaski tył, w którym jest zamontowany magnes, to niespotykane i bardzo ułatwiające życie rozwiązanie. Latarkę możemy postawić prosto i skierować światło w górę, albo znaleźć coś metalowego i ją po prostu przyczepić. Już nie muszę się męczyć z kombinowaniem prowizorycznego stojaka, który będzie pomagał, gdy nie ma prądu w domu.
Latarka jest do kupienia w sklepie militaria.pl
Ładowanie
Ładowanie postanowiłem opisać osobno, ponieważ osoby odpowiedzialne za design Olight, muszą zostać wyróżnione. Magnes, który znajduje się w tyle, jest również potrzebny podczas ładowania. Latarka w zestawie posiada stację dokującą, która po podpięciu do USB, ładuję urządzenie. Ale żeby ułatwić jeszcze jej użytkowanie, designerzy wpadli na genialny, moim zdaniem, pomysł i sama stacja posiada dodatkowe wyjście USB. Niejednokrotnie na czas podróży czy nawet w domu trzeba było mieć do dyspozycji dużą liczbę kabli i przejściówek, a teraz wystarczy podpiąć jedno urządzenie i do niego kolejne. Nie wiem na ile wam się coś takiego przyda, ale jak dla mnie to genialne i proste rozwiązanie, które ułatwia mi życie!
Latarka posiada wymienny mały akumulatorek, który można łatwo wyciągnąć i wymienić.
Podsumowanie
Jeżeli szukasz czegoś do użytku codziennego, czegoś, co będzie małe i lekkie, a jednocześnie zapewni wystarczającą moc, to spokojnie możesz zaufać temu modelowi. Ja sam zabieram już tylko tę latarkę i traktuję jako podstawowe źródło oświetlenia. Sprawdza się ona wyśmienicie podczas ognisk na plaży, szukania drogi do domu, czy nawet eksplorowania jaskiń.
